W tumanie

W tumanie
Malczewski, Jacek (1854 - 1929)  
olej / płótno  
150 x 78  
1893-1894  
Galeria Rogalińska Edwarda Aleksandra Raczyńskiego  
MNP FR 62 (d. Mp 1386)  
Fundacja im. Raczyńskich przy Muzeum Narodowym w Poznaniu  
Galeria Rogalińska Edwarda Aleksandra Raczyńskiego  
zakup  
Galeria Sztuki Polskiej koniec XVIII w. do 1939 r.  


Jacek Malczewski (1854-1929) zamiłowanie do sztuki i literatury romantycznej, w tym szczególnie poezji Juliusza Słowackiego wyniósł z domu rodzinnego. Pochodził z rodu szlacheckiego, choć niemajętnego. Ojciec Julian wspierał go na drodze kariery malarskiej. Szczególne piętno odcisnęły na młodym artyście wydarzenia roku 1863, powstanie styczniowe i późniejsze represje. Pierwszym jego pedagogiem został Adolf Dygasiński. Czas młodzieńczy 1867-1871 spędził w dworku wujostwa Karczewskich w Wielgiem. W 1873 roku rozpoczął studia w Szkole Sztuk Pięknych w Krakowie pod kuratelą Jana Matejki. Był uczniem Władysława Łuszczkiewicza. Kształcił się także w École des Beaux-Arts w Paryżu. Podróżował do Włoch, Wiednia, Monachium, Grecji, Azji Mniejszej. W 1896-1900 i 1910-1914 był profesorem ASP w Krakowie. W latach 1912-1914 – został jej rektorem. Zaczynał od realizmu idealizującego, następnie naturalistycznego, dominującą tematyką jego prac w tym okresie był los zesłańców na Syberii i inspiracje „Anhellim” Juliusza Słowackiego. Równolegle zaczęły się pojawiać w twórczości Malczewskiego ujęcia fantastyczne i alegoryczne. Po stracie ojca w 1884 r. powracającym motywem w twórczości Jacka Malczewskiego jest Thanatos – bóg śmierci. Po roku 1890 jego sztuka staje się na wskroś symboliczna. Dziełami manifestującymi zwrot ku stylistyce symbolizmu są: „Introdukcja” 1890 r., „Melancholia” 1890-1894 r., „Błędne koło” 1895-1897 r. Artysta podejmował tematykę egzystencjalną, historyczną, dotyczącą pozycji artysty, jego zobowiązań wobec ojczyzny i kondycji sztuki. Motywy antyczne oraz biblijne splatał z rodzimym folklorem i tak istotnym w jego dziełach polskim pejzażem. Forma, kolor, monumentalność przedstawień i ich ekspresja stały się jego znakiem rozpoznawczym.

Opis obrazu:

Przedstawienie to uznawane jest za jedno z najbardziej wizyjnych dzieł Jacka Malczewskiego. Melancholijny pejzaż, dwa barwne pasy złocistych pól i błękitu nieba przedziela zarysowujący się na horyzoncie rogaliński bór, „ciemna ściana lasu widocznego znad pól folwarku Podlesie, tzw. bór królewski” – jak dookreśla to miejsce Edward Raczyński*. Obraz namalowany został podczas pobytu artysty w pałacu w Rogalinie, jesienią 1893 roku. „W tumanie” najprawdopodobniej zobrazowano trwogę spowodowaną panującą w okolicy cholerą. Plon, jaki przyszło jej zebrać, zdziesiątkował okolicznych mieszkańców. Wśród uwiecznionych, wirujących postaci dostrzec można także zniewoloną Polonię i bezowocnie wzbijających się ponad unoszący się pył jej poległych obrońców.

Spokój krajobrazu zaburza pierwszoplanowa grupa wirujących postaci. Niezachwiana potęga i powaga natury przeciwstawiona zostaje tumanowi historii, nieokiełznanej, niestabilnej i niepewnej. Bezgraniczność rozpościerających się pól, lasu i pokrytego kłębiącymi się chmurami nieba zestawiona została ze stłoczonym, skrępowanym oraz bezwolnym wirem przeszłości, która staje się ciężarem.

Grupę postaci pozostających w ruchu rozpatrywano w kontekście siejącej spustoszenie w okolicach Rogalina cholery, losów narodu, symbolicznego przedstawienia ziemi polskiej. Pojawiające się zjawy-zmarli zwracają się ku matce, zniewolonej Polonii. Nie obejmuje ona jednak swych dzieci. Ręce ma spętane, a głowę zwróconą ku górze. Leżący u jej stóp mężczyźni bezradnie wyciągają ku niej swe dłonie, bądź skrywają w nich twarze. Pozostają bezimienni. Nie unoszą się w budzącym ich grozę podmuchu, lecz są przez niego bezwolnie wciągani. Wyłaniają się z ziemi, jednak nie są w stanie jej opuścić. Wir nie może porwać ich ku zmartwychwstaniu.

Znaczący dla interpretacji dzieła jest sam tytuł obrazu zapisany na jego odwrociu przez malarza. W wierzeniach i podaniach ludowych w tumanie piasku, kurzu zjawiał się najczęściej czart, diabeł, który zwiastował zło. Jego przybycie zapowiadało nieszczęście, w którym pogrążali się napotkani przez niego wędrowcy. W tak zarysowanym kontekście, to nie namalowane tu postaci są najistotniejsze, lecz owa siła, która na pustym polu zbiera swe żniwo i na zawsze łączy je ze zniewoloną Polonią.

Tekst: Agnieszka Wajroch
Literatura:
Galeria Rogalińska Edwarda Raczyńskiego, oprac. M.Gołąb, A.Ławniczakowa, M.P.Michałowski, [katalog wystawy w Muzeum Narodowym w Poznaniu, listopad 1997-marzec 1998], Poznań 1997, poz. kat.214.